
Zakopane no i w sumie... po Zakopanym :(.
co do samego Zakopanego... nie chciałam wracać. Było mi tam wspaaaaaaaniale. Cudowni ludzie, cudowne miejsce! Wrócę, obiecuję. Może nie z tymi samymi ludźmi, ale Murzasichle jeszcze będzie moje!
Zabieramy się z ryhą od pewnego czasu do zmiany nazwy bloga, wyglądu i ogólnej metamorfozy. Wcale się nie zdziwie, jak jeszcze na dniach to się stanie. Czas najwyższy, bo różowy dość mocno się ze mną gryzie haha :p
Postawiłam bardziej na minimalizm, bo jako, że wygoda najbliższym mi przyjacielem, to nie wyobrażam sobie nosić na sobie 58 warstw przy temperaturze wyższej niż 30 stopni :D
top : No name - SH
skirt: No name - SH + diy
belt: bershka
shoes: CCC
bracelet : apart + trochę szczęścia
na koniec, z cyklu: pochwal się głupotą!